Pożegnanie Nienazwanej
Żegnaj Ty, co dłonie Twoje nauczyły mnie pragnienia
Co twych oczu słodkiej głębi tak pragnąłem jak wytchnienia
Ty, co moje usta nakarmiłaś swoim ciałem
I mi wybacz, że w głupocie, nigdy Ciebie nie nazwałem
Wiesz, że zawsze Twą kobiecość będę pieścił w swych marzeniach
Choć nasz grzech już nigdy więcej nie obciąży mi sumienia
Żegnaj proszę i przepraszam, że nic więcej Ci nie dałem
I mi wybacz, że w głupocie, nigdy Ciebie nie nazwałem
Pozwól miła mi pamiętać zapach Twój po kres tej ziemi
Aby nigdy inny smak, Twego smaku nie zamienił
Tyle mogłem dawać, rozkosz, więcej chyba nic nie miałem
I mi wybacz, że w głupocie, nigdy Ciebie nie nazwałem
|